środa, 5 września 2012



///

przywiozłam z berlina zapaloną żarówkę. przywiozłam inne spojrzenie, nowy jakby-plan. po wyjściu z klatki na brüsseler strasse zadrżało coś we mnie. po ważnych słowach, przełykanych kawą, cieple bijącym z niedobudzonych oczu, po wszystkich myślach, które wypływały z nas swobodnie i wzlatywały do sufitu jak baloniki wypełnione helem... zadrżała silnie zmiana. coś pękło. coś pokruszyło się i rozsypało, bym znów mogła siebie poukładać. okruchy i okruszki rozsypały się po mnie podobnie jak w styczniu, kiedy spotkałam L. zacieram więc ręce do nowej układanki...


be yourself.due to yourself.for yourself. and focus.

2 komentarze: